dlaczego tu jestem

Cezary M. Dąbrowski, Wiersze niepoprawne, 2022

Przekaz bezpośredni
A że na mój przekaz „nie było” miejsca (mówiąc wprost: jakoś specjalnie się o to nie starałem) w periodykach literackich, takoż i w portalach związanych z literaturą – gdzie o możliwości zamieszczenia utworów decydują bezsprzecznie eksperckie komisje („łaskawie panujące”, „wszechwiedzące”), tudzież znamienite gremia literaturoznawców, też piszących! – zresztą nie widząc zasadności w dostąpieniu zaszczytu publikacji, w którymś, z jakże prestiżowych miejsc, jestem tu. Ja: „poeta niepoprawny”, aby prezentować to, co jest samą esencją przekazu: własną twórczość. Zatem, nie w tym rzecz, co, kto, o kim powiedział, kto na kogo wskazał, kiedy, gdzie, i ile razy (a to bywa „haczykiem” – clou stron poetyckich), rzecz w tym, co ja sam mam do powiedzenia poprzez słowo Czytelnikowi (niekoniecznie koledze po piórze). Że słowa są muzyką, i bywają dźwiękami głębokich znaczeń, umocowanymi w arytmii serca, przeżyć, wyobrażeń, skal nieopisanych wciąż jeszcze, będę starał się przekonać odwiedzających, a raczej (nie)przypadkowych wędrowców, poszukiwaczy przystani i oddechu. Ktoś powie, no dobrze, a przesłanie? Proszę bardzo: za dużo jest kiczu, podpartego metodyką, ogłupiania słowem pustym, wytartym, które trzeba „tłumaczyć” poprzez kilka stron eseju, bo inaczej nie obroni się samo, „niemowy”, skrótu, zabijającego kompozycję, już nie powiem o artyzmie, pozowania na mędrca, i manii wielkości na słomianych nogach, słomkowych kapeluszy, na strachach na wróble (a nie – to przecież autorytety). Ten „krzyk”, to oczywiście moje „wołanie na pustyni”, bo, i tu zacytuję swój wiersz: „będzie tak jak jest,/ czyli na ogół „ładnie” (List do samego siebie, Wiersze niepoprawne, 2022). No a o d d e c h … Właśnie, tego brakuje mi najbardziej.
Cezary Maciej Dąbrowski
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, W dalszym ciągu, 2020 |
Tak, jeśli mamy do czynienia z poezją typu „moja miła mnie opuściła” (częstochowski zamierzony, lecz nie w nim rzecz), czy „promień słońca”, „przemijanie” (czyli „moja miła mnie opuściła II”), mówiąc już całkiem poważnie, jeśli poezja wrażeniem li tylko, dąsem, albo grą świateł, czy „antycznym odlotem” od „tu i teraz” (to i łatwiejsze, bo pod tym płaszczem niewidką można jakiś czas przeczekać, gdy trzeba się określić i stanąć w prawdzie tym bardziej (te rymy) ), rzeczywiście, po jednym tomiku na takowego twórcę, i starczy. Mnie natomiast, drąży lawa potrzeby wypowiedzi na tematy ważne, gorące, lecz nie doraźne, na które się nie godzę, choćby większość miała inne zdanie, lub które mnie przytłaczają, a poezja jest podwaliną, murem na którym mogę obsadzić swoją Redutę.
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, W dalszym ciągu, 2020 |
Śmierć i miłość, wojna i pokój, cierpienie i sztuka, człowiek i Bóg, przeszłość i przyszłość (bo wedle mnie teraźniejszość nie istnieje), to są tematy jak glina, w której wyrabiam swoje wiersze. I Czytelnik, bez którego nie ma poezji - „dobrej”, „złej”, i tej „naiwnej”, i tej „dojrzałej”, żadnej. I to nie Czytelnika trzeba wychowywać i uczyć, to Autor musi spokornieć, bo w chwili ostatecznego rozrachunku, zostaje sam z własnym słowem, które pozostawił… na erratę za późno.
Dlaczego
ukończyłem 16 tomów, bo wciąż mam dużo do powiedzenia, do przekazania, bo nie
strzępię języka na co dzień, a wszystko, co we mnie się kumuluje przelewam na
papier, dlatego wierzę, jak Bóg da, że będę pisał do ostatnich chwil mego
życia, a tematy nigdy się nie wyczerpią, bo życie jest ciekawe, to, co poza
zmysłami tym bardziej; dlaczego tu jesteśmy, dokąd zmierzamy, czym jest śmierć…
Cezary Maciej
Dąbrowski
24 listopada 2022
r.
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, W dalszym ciągu, 2020 |
Tak właśnie traktuję poezję, jest Ona ciągłością zdarzeń – bez spraw „przeszłych”, a zatem „nieważnych”, i tzw. teraźniejszych, doraźnych, bo te w mgnieniu oka stają się również przeszłością, tak więc prowadzę „monolog” ze zmarłymi „duchami”, a bywają to rozmówcy po stokroć bardziej wymagający niż współcześni, tak uważam i z takiego stanu wiedzy nie wytrąci mnie żadna moda (tym bardziej głupia) na „wybieranie (samej) przyszłości”. I także to prawdą, że równie istotne są dla mnie wydarzenia, Postacie sprzed wieków, np. z czasów I Rzeczypospolitej, chyba właśnie najbardziej fascynującego mnie okresu – czasów Nieposkromionej Polskości, ogniskującej się choćby w osobie Samuela Zborowskiego, czy II Rzeczypospolitej, z jej fenomenem Feniksa wśród Narodów, gdzie pozostaję wiernym sobie obrońcą tegoż okresu – ponadludzkiego wysiłku, i nie ważę się bezrefleksyjnie poddawać krytyce ówczesnych rządzących, wysnuwając alternatywne wersje historii, jak to czynią niektórzy „publicyści historyczni” (z pozycji kapcia i fotela). Tak samo w wierszach moich zapisuję słowa o współczesnych nam, wielkich Polakach, o Świętym Janie Pawle II, o błogosławionym Jerzym Popiełuszce, zamordowanym za Polskość właśnie, czy Janie Olszewskim, odważnym i sprawiedliwym Premierze, obalonego, przez zwolenników okrągłego stołu, rządu. Jako poeta, zbudowałem sobie „szkielet”, „zarys” historyczny, na którym opieram swoje poglądy, i w każdej książce sięgam do skarbnicy historii, wspominając Kresy, polskie serce mądrości, nie zaścianek, jak to niektórzy „nowo-Polacy” mają w zwyczaju powiadać (zapominając o genialnych naukowcach, geniuszach poezji, a nawet u podstawach, patrz: Liceum Krzemienieckie). Polskość kierowała mną, gdy pisałem o Smoleńsku, w rezultacie odciąwszy sobie „dywanik” na salony poetyckie (nie duża to strata), i do periodyków literackich, i tak już od dawna, poprzez Zbiór nieaspirujący, gdzie krytykowałem przeszłe Igrzyska Olimpijskie w cieniu agresji rosyjskiej na Ukrainę, gdzie pisałem o pisarzach donosicielach z okresu PRL, w Pieśniach Polskich, gdzie pisałem o Targowicy; tak, tak, to dlatego Dąbrowski ma swoją stronę, na której może pisać, o tym także. Historia tak mocno gra mi w sercu, od zawsze, bo nie mogę się pogodzić z brakiem krytyki postaw zasługujących na potępienie, z karierami pisarzy, którzy byli TW, nie mogę przeboleć „złamanych piór” - w okresie Stalinizmu i PRL-u, i III, wydawałoby się wolnej, Rzeczypospolitej, gdzie „polityczna poprawność” gorsza niż cenzura, a co u podstaw problemu, z brakiem rozliczeń, bo przecież „Potwór powinien mieć twarz potwora”, jak mówił Herbert, w jednym z filmów dokumentalnych, ja też tak uważam, że brak lustracji to największe zło, jakie dotknęło nasz Naród, i dotknie przyszłe pokolenia, które nie potrafią, już teraz, dobra od zła oddzielić, a to efekt braku lustracji właśnie.
Uważam, że każdy doborowy pisarz powinien poosiadać „kręgosłup moralny”, nakreślić sobie jakowyś szkielet, zarys historii - moralny wykres, wedle którego będzie nanosił swoje słowa. Ja czynię tak od dawna, od pierwszej książki kieruję się podobnym nakazem, a czy komuś ze mną po drodze, czy nie, nie jest aż tak istotne, jak to, że sam ze sobą w zgodzie pozostaję. „Zachować duszę” – kłania się aforyzm…
Dlatego tak istotne pozostają słowa wybitnego Krytyka, i mam satysfakcję, że wydobył je z czeluści niepisania o mnie, mody na ciszę o Dąbrowskim, bo przecież to muzyk, nie poeta, można go nie zauważyć, zdaje się poddawać brać Literacka, dlatego pozostaję Jemu wdzięczny.
Emanacją mojej postawy literackiej jest następna książka, przygotowana do druku, której tytuł od przedwiośnia utrzymuję w tajemnicy (poza drobnymi Wyjątkami: najbliżsi, wydawca…), lecz wkrótce go oznajmię, książka, która ukazać się musi, książka ważna, historycznie i współcześnie, a tłem jej obrazy mistrzów pędzla, ważnego okresu z historii Polski, a wokół: Postaci, Losy, Refleksje; o niej, o książce za czas jakiś napiszę więcej...
Cezary M. Dąbrowski
26 listopada 2022 r.
Za Krzysztofem Masłoniem:
Swoimi kolejnymi tomami Cezary Maciej Dąbrowski dowodzi osobności i niezależności swojej poezji od wszelkich mód, szkół i trendów. Pozostając bezkompromisowy w swojej twórczości, której rytm wystukuje Herbertowska kołatka, bezbłędnie wskazująca na to, co białe, a co czarne. Stanów pośrednich tu się nie uświadczy i, chciałoby się rzec, chwała Bogu – relatywizmu mamy w życiu aż nadto. Dąbrowskiego tyleż interesuje współczesność, którą śledzi bardzo uważnie, ile przeszłość, ze szczególnym uwzględnieniem historii ojczystej. Dla niego wydarzenia sprzed dziesięcioleci, a nawet wieków są równie istotne jak te dziejące się tu i teraz; bohaterami jego utworów są takie postacie jak Witold Pilecki czy Tadeusz Kościuszko, bo przecież „napisać wiersz o Kościuszce, to jakby Polskę opisać”...:
Po stronie dobra, Tygodnik „Do Rzeczy”, nr 30/2020
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, W dalszym ciągu, 2020 |
Bo też i moim celem nie jest „ilość”
a „jakość”...
Inaczej, że tak
to sformułuję, pojmuję rolę poezji, niż to się przyjęło ją traktować w
„branży”. Jeśli przyjąć, że „wiersz” jest wytworem artystycznym (to w tej
dobrej kalkulacji), który nic nowego do dyskursu nie wnosi, rzeczywiście, można
uznać, że tak pojmowany poeta, powinien ograniczyć się do jednego,
„pięknoduchowego” tomu poetyckiego, i nie zawracać sobie głowy poezją na resztę
życia, bo jego „kalkulacja” (egzystencjalna) na to jemu wskazuje. Jeśli
natomiast przyjąć, że, i ja takowej drogi się trzymam, za pomocą, a raczej przy
pomocy poezji twórca chce coś ważnego przedstawić Odbiorcy, opowiedzieć,
skomentować, wyznać, czy wreszcie, przeciwstawić swój punkt widzenia,
pojmowania rzeczy, historii, teraźniejszości, biegu spraw, to tak pojmowana
poezja, ja ją nazywam z krwi i kości, nie malowana, staje się najważniejszą
rzeczą w życiu piszącego. I to dotyczy każdej dziedziny prawdziwej sztuki,
pisania także: czy będzie to poezja, czy proza, czy eseistyka, czy inne… nie ma
to naprawdę wielkiego znaczenia, co się uprawia – to tylko narzędzia do
wyrażania. Do KOMUNIKACJI. Z drugiej strony: nie interesuje mnie, rozwijając
wątek „jakości” (nie ilości), cel-SUKCES, to znaczy osiągniecie jakiegoś,
bliżej nieokreślonego, sukcesu na rynku pisarskim. Interesuje mnie sprawa
kluczowa: wypowiedź na wszelkie żywotne, nurtujące mnie tematy, w sposób, w
jaki dotąd nikt się nie wypowiedział, bo też i nie był mną, co oczywiste. I
teraz puenta: jeśli do takiej drogi przyłącza się Czytelnik, nie nagoniony
przez nachalną promocję, a nie mogę narzekać na takiego właśnie, wartościowego
Czytelnika – na osamotnienie w tym aspekcie także, to moja droga ma sens,
spełnia się moje życie poprzez takie pojmowanie roli poezji.
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, Sztafeta, 2020 |
Dodam, drążąc temat tzw. sukcesu, że nie jest w stanie ocenić mojego pisania żadne gremium wyłonione z kręgu samych pisarzy, ponieważ, a bywa tak, niejednokrotnie, że w tych gremiach, zdarzają się twórcy, nie obdarzeni talentami (tu rozwinąć by trzeba wątek: podziałów społecznych, „swoich”, „nie swoich”, gustów, animozji, charakterów, genealogii, ideologii, itp.), więc i takowy – z nadania, nie jest tak naprawdę żadnym sukcesem. Czas weryfikuje wszelkie SŁAWY.
Mam coś do
powiedzenia i robię to wykorzystując także warsztat poety – dla mnie to jest bardzo
ważne!
Cezary Maciej Dąbrowski
5 sierpnia 2022 r.
![]() |
Cezary M. Dąbrowski, Wiersze niepoprawne, 2022 |
SUPLEMENT:
Poezja to taki szczególny rodzaj twórczości, gdzie rozprawa z własnym sumieniem, to kwestia elementarna. To kwestia wiarygodności słów. Nie można pisać „morałów” (choć dziś nikt ich i tak nie słucha), a w życiu swoim kierować się karierą, i zmieniać poglądy jak rękawiczki, dostosowując się do każdej ewentualności. To chyba ta „nieszczęsna” niezłomność. Pisanie prawdy w zamian za milczenie i obojętność. Jak dla mnie, to całkiem niezła perspektywa. Gdybym obrał inną drogę, na pewno nie byłbym poetą. Nie miałbym prawa nim być. No chyba że „poezja” to frezja i amnezja.
Jak to wszystko, co nas otacza, dotyka, spotyka, czeka… ubrać w słowa. Oto jest pytanie.
Gdy przemijamy tak szybko, wśród nieustających strat osobistych, porywać się na szkic całości tych doświadczeń, czasem w kilku mizernych słowach…
Cezary Maciej Dąbrowski
23 lutego 2024 roku