sobota, 14 września 2024

Opowieść nie tylko o Kresach

Esej, który wygłosiłem podczas Konferencji Literackiej XXIV DIALOGU DWÓCH KULTUR, 12 września 2024 roku, w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

 


Cezary Maciej Dąbrowski (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich), Prezentacja książki poetyckiej Mity (Wydawnictwo LTW, Łomianki, 2024)


 

 

 

   Szanowni Państwo,

 

na początku chciałbym podziękować Panu Mariuszowi Olbromskiemu za zaproszenie do udziału w dzisiejszym spotkaniu. Tytuł mojego wystąpienia, Opowieść nie tylko o Kresach, stanowi zarazem drugą część tytułu mojej książki MITY, bowiem pisząc o przeszłości, odnoszę się do teraźniejszości, zatem i tematyka kresowa, to pretekst do różnorakich odniesień, podróży intelektualnych i emocjonalnych, także w głąb siebie samego, to poszukiwanie zatartych szlaków świadczących o naszej tożsamości, historii i kulturze.

 

   Przywołam słowa z rewersu okładki: „Moja nowa książka MITY, jest próbą nawiązania poetyckiego dialogu z tymi, których zmiażdżyło koło historii, jednak ten Mit – Kresów, jest dla mnie żywym świadectwem Polskości, nieodzownym, w czasach, gdy barometrem wartości, znów zaczynają kręcić siły zła. Demagogia i ideologia”.

 

   O tej książce mógłbym mówić bardzo długo, opowiadając o silnych uczuciach, które towarzyszyły mi podczas tworzenia każdego z wierszy, kierunkach emocjonujących dociekań, będących skutkiem pogłębiania swojej, wciąż za małej, wiedzy na temat Postaci, wydarzeń, zjawisk, związanych z Kresami Rzeczypospolitej, ale przecież nie tylko, i tu wskazuję na rozbudowany tytuł publikacji, myśli moje krążyły wokół zajmowanego onegdaj terytorium, ale, a może przede wszystkim, wokół znaczeń, ich wagi, mówiąc ogólnie i nieprecyzyjnie zarazem: „filozofii dziejów”. Szkicem do moich motywacji są słowa z krótkiej przedmowy, jaką opatrzyłem omawiany tom, a zatytułowanej: Cogito ergo sum. Maksyma Renégo Descartes’a (Kartezjusza) powraca niczym klamra, przetworzona na użytek jednego z kończących tom utworów, podsumowując cały zbiór: Myślę, więc Jesteś. Dopowiem: jesteś w czytającym.

   A zatem, przedmowa:

 

   „Temat ten jakby sam mnie odszukał, ale i ja do niego dążyłem…

   Antenatów moich próżno w Mitach szukać (nie zdążyłem zbadać swych korzeni), tak i nie jest to opowieść równa świadectwom, pisanym z bólem niewyobrażalnej tragedii całych rodzin. Jest to wyraz mojej miłości do historii Polski, której uosobieniem są tereny na wschód od Bugu – z całą plejadą postaci z tychże krain wywodzących się, czy tam kończących żywoty – dla dziejów okresu pierwszej i drugiej Rzeczypospolitej. Szczególnie zaś tych, których zmiażdżyło koło historii, a mówiąc wprost: zostali zgładzeni przez dwudziestowieczne totalitaryzmy: komunizm i faszyzm.

   Przed samym sobą odkrywając poszczególne strofy, od Antoniego Malczewskiego i Wincentego Pola począwszy, a na Zygmuncie Rumlu i Władysławie Sebyle nie zakończywszy, czułem, i czuję nadal, ogromny żal, połączony z poczuciem pustki, wobec twórczości mnie współczesnej, pozbawionej ciężaru znaczeń, głębokiej duchowości i muzyczności strof. Wpływ na moje odczuwanie historii ma „nieuleczalna choroba”, którą jest podziw dla postaci tej rangi co Stanisław Żółkiewski. Powiedzielibyśmy dziś: „państwowców”, reprezentujących kwiat elity polskiej, erudytów, nieodstępujących od działań na rzecz dobra wspólnego, nawet w obliczu śmierci.

   Jakże to blisko do minionych wydarzeń, tych dawniejszych i najbliższych, których jesteśmy świadkami, jakże to one są w nas zakorzenione, jak skutkują nadal, jak pokutujemy. Jak się obawiamy, by nie powtórzył się scenariusz zaniku naszej państwowości. Wobec zagrożeń, jakże podobnych…

   A intuicją prowadzony, z dnia na dzień pisałem wiersze, wiedziony ku bliskim mi skojarzeniom, gdzie mitologia stała się kluczem do prawd w nich zawartych. Wanda Wiłkomirska „przygrywała mi” wprost z winylowej płyty, prowadząc poprzez światy wyobraźni Szymanowskiego: „tam, gdzie wzrok nie sięga”.

   MITY, stały się faktem. Otwarły się, jak księga”…  (koniec cytatu).

 

   Nawiązanie do poematów Karola Szymanowskiego okazało się równie nieprzypadkowe, co zastanawiające. Otóż będący też muzykiem, a konkretnie skrzypkiem, wszechstronnie uzdolniony Władysław Sebyła, żywił szczególny sentyment do Źródła Aretuzy Mistrza z Tymoszówki, co wynika z lektury wspomnień żony zamordowanego pod Charkowem poety, Sabiny Marii z Krawczyńskich. Świadomość zbieżności zainteresowań spotęgowała moje zainteresowanie losami autora Młynów. Sonaty nieludzkiej.

   O fascynacji postacią Stanisława Żółkiewskiego, moi czytelnicy mogli przekonać się roku temu, poznając wersy Do Ducha z tomu Zimno nadchodzi – wiersz zilustrowałem fotografią obrazu Witolda Piwnickiego Bitwa pod Cecorą (1878/1877) – hetmana-żołnierza, którego los jest dla mnie najwyrazistszym symbolem etosu polskiego rycerstwa.

   Tworząc poezję tomu MITY, wsparłem niektóre z wierszy własnymi komentarzami, tudzież przypisami, z troski o czytelnika w przyszłości, może tak być, że pozbawionego nawet podstawowej wiedzy historycznej, w tym literaturoznawczej, a są ku tym obawom rzeczywiste powody. Tak więc książka, poza wartością artystyczną, ma pełnić rolę dydaktyczną, skłaniać do poszukiwań własnych, pogłębiania refleksji, podążania drogą jedynie zarysowanych wątków. Zresztą także tym przecież jawi się poezja, czymś niedopowiedzianym, przeczuwanym, a zarazem wykraczającym poza zakres najwnikliwszej erudycji, chciałoby się dodać za Platonem: „Kto bez tego szału Muz do wrót poezji przystępuje, przekonany, że dzięki samej technice będzie wielkim artystą, ten nie ma potrzebnych święceń i twórczość szaleńców zaćmi jego sztukę z rozsądku zrodzoną” (Fajdros). Z taką też, głęboką nadzieją na konieczność udokumentowania nagromadzonych myśli powstawała. 

   O kim jeszcze zdążę napomknąć streszczając jej treść? O ostatnim dyrektorze drohobyckiej rafinerii „Polmin” Zygmuncie Biluchowskim, zamęczonym na śmierć przez enkawudzistów w Kijowie, będącym wychowankiem* swego poprzednika, zamordowanego przez Niemców na Wzgórzach Wuleckich profesora lwowskiego Stanisława Pilata? O zamordowanym przez nacjonalistów z UPA Zygmuncie  Rumlu, o zgładzonym przez esesmana geniuszu z Drohobycza Brunonie Schulzu? O jednym z tysięcy głodujących dzieci, któremu przed snem marzy się skwarka; Na śmierć poezji, to wiersz powstały na wskutek lektur listów-wspomnień, relacji Polaków deportowanych w głąb Rosji w latach 1940-41. A może o kompletnie zapomnianej poetce, szlachciance inflanckiej Konstancji Benisławskiej, uprawiającej lirykę religijną?

   Nie sposób zawrzeć w pigułce tomu bezmiar myśli o losach milionów istnień, o krainie doświadczonej tragedią zaborów, wojen, zbrodniami ludobójstwa, kataklizmami totalitaryzmów, pamiętając o powstaniach narodowowyzwoleńczych (od Konfederacji Barskiej począwszy), o gehennie zesłańców syberyjskich, łagierników… O ofiarach Zbrodni Wołyńskiej, Katyńskiej, o wątkach i toposach, którym „tu”, poprzez wymienianie z kolejna, nie zamierzam umniejszać, a wedle mego uznania zasługiwały na wieczne zatrzymanie się w wierszu. A jest to Opowieść nie tylko o Kresach, bo i o wielokulturowym tyglu rezonujących talentów, gdzie jakby na przekór szaleństwom ideologii wykluwało się piękno i dobro, harmonia – jawią się Kresy, jako miejsce „samorodnych diamentów”: artystów, literatów, ludzi nauki, społeczników, bogate kolorytem swoistych charakterów, tradycji, zwykłych-niezwykłych postaci… Owej Atlantydy, bezpowrotnie utraconej, jednak wciąż istniejącej siłą swojego Mitu, dziedzictwa kulturowego. Promieniejącego światła.

 

 

      Cezary Maciej Dąbrowski

 

       12 września 2024 r.

 

 

---------------

*Zygmunt Biluchowski był asystentem profesora Stanisława Pilata (1881–1941), genialnego polskiego naukowca, wykładowcy Politechniki Lwowskiej, który także nie skorzystał z możliwości opuszczenia ojczyzny – 4 lipca 1941 roku został wraz innymi profesorami lwowskimi zamordowany przez Niemców na Wzgórzach Wuleckich.

 

*Jedna z procedur prof. Stanisława Pilata, „The Pilat process”, do dziś jest wykorzystywana przez Amerykanów (ogłosił w sumie 18 patentów naukowych).




- aktywne linki 


   W dalszej cześci mojego 20-minutowego wystąpienia Zebrani w sali Muzeum w Sulejówku, której obszerne okna wychodzą na sosnową ekspozycję, usłyszeli pięć wierszy wybranych z omawianego tomu: 

Mity

Baczyńskiemu Kresów, 

Dumka

Post mortem - tren

Pamięci Władysława Sebyły.

Cezary M. Dąbrowski. MITY. Opowieść nie tylko o Kresach.




  (Przerwa obiadowa. Pusta sala sprzyja refleksjom...)

W oczekiwaniu, zaopatrzony w egzemplarze książek opisujących poprzednie edycje DIALOGU.


sobota, 7 września 2024

Trzy pieśni Marcina T. Łukaszewskiego do słów Cezarego M. Dąbrowskiego - PRAWYKONANIE.


26 września 2024 roku w Dworku Sierakowskich w Sopocie odbędzie się prawykonanie Trzech pieśni do słów Cezarego Macieja Dąbrowskiego na sopran i fortepian Marcina Tadeusza Łukaszewskiego. Kompozycje zabrzmią w interpretacji Doroty Całek (sopran) i Anny Mikolon (fortepian).  



Na cykl składają się wiersze wybrane z tomu Zimno nadchodzi: Erotyk, Jabłko, Żurawie.


Oto co napisała jedna z Czytelniczek, w reakcji na wieść o koncercie:

„Wspaniała wiadomość dla miłośników muzyki poważnej i osób ceniących Pana twórczość. Piękne, emocjonalne przedsięwzięcie w klimatycznym otoczeniu i wspaniałej oprawie artystycznej. Cieszę się, że Pana serce bije radością. Nie ma nic piękniejszego niż wzruszenie zarówno Artysty jak również odbiorcy jego dzieła. (...) „Talent jest przywilejem raczej niż zasługą. Tworzący artysta nie ma prawa uważać go za swoją własność. Jest to dobro powierzone, które przeznaczone jest do przekazania innym ludziom w postaci gotowych, możliwych do wykonania utworów”. – Witold Lutosławski.  Pozdrawiam serdecznie…".

 Od siebie dodam, że czuję się wzruszony i wyróżniony podwójnie, faktem, że wybitny polski Kompozytor, jakim jest Marcin Tadeusz Łukaszewski poświęcił swój talent i czas, by właśnie przekazać światu owoce swojej wyobraźni w postaci Pieśni, oraz tym, że sopockie prawykonanie i kolejny koncert planowany w Gdańsku (27. 09. 2024. Biblioteka Społeczna Stowarzyszenia „Przyjazne Pomorze"), wykreowane zostaną przez Artystów najwyższej próby. Eviva l'arte!

- aktywne linki


World premiere of Three Songs by Marcin Tadeusz Łukaszewski,set to the poetry of Cezary Maciej Dąbrowski



Trzy pieśni na sopran i fortepian do słów Cezarego Macieja Dąbrowskiego – komentarz Kompozytora Marcina Tadeusza Łukaszewskiego, opublikowany na stronie Polskiego Centrum Informacji Muzycznej.

Twórczość literacka Cezarego Macieja Dąbrowskiego jest mi znana od momentu jego debiutu poetyckiego w 2014 roku (tom Wiersze sercem pisane, Warszawa 2014). Mam zaszczyt posiadać wszystkie publikacje autora, które regularnie otrzymuję wraz z osobistymi dedykacjami – to dla mnie cenna pamiątka. Poezje Dąbrowskiego zachwyciły mnie od pierwszych wierszy. Od razu wiedziałem, że autor osiągnie wiele w swojej twórczości – i nie pomyliłem się. Dziś jego dorobek obejmuje już blisko dwadzieścia książek! W 2020 roku poeta powierzył mi napisanie posłowia do kolejnego zbioru swoich wierszy – W dalszym ciągu (Łomianki 2020). Z tym tomem zapoznawałem się znacznie dokładniej (przy wielokrotnej lekturze) niż z wcześniejszymi. Wtedy też podjąłem decyzję o napisaniu cyklu pieśni do wybranych wierszy Cezarego, choć dopiero w 2023 roku, po lekturze pięknie wydanego, ilustrowanego i inspirowanego malarstwem młodopolskim zbioru Zimno nadchodzi (Łomianki 2023), te plany zaczęły się realizować.

Jestem autorem już czterech cykli pieśni solowych przeznaczonych na sopran z towarzyszeniem fortepianu lub innych instrumentów. Pierwszy z nich to Trzy pieśni do słów K. Wierzyńskiego na sopran, saksofon sopranowy i fortepian. Następnie powstały Trzy pieśni do słów Katarzyny Karczmarczyk na sopran i trio fortepianowe (skrzypce, wiolonczela, fortepian), oraz Trzy pieśni do słów Zofii Nałkowskiej na sopran, klarnet i fortepian. Wszystkie cykle zostały wykonane, a dwa z nich nagrano na płytę, której wydanie planowane jest na 2024 rok (DUX).

W ramach stypendium Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS zdecydowałem się tym razem na poezje Cezarego Macieja Dąbrowskiego. Głębia, smutek, nostalgia i dramatyzm zawarte w tych wierszach nasunęły mi pomysł, by nowy cykl Trzech pieśni został skomponowany wyłącznie na sopran z towarzyszeniem fortepianu. Początkowo planowałem zespół kameralny, jednak w moim przekonaniu użycie dodatkowych instrumentów mogłoby osłabić przesłanie zawarte w wierszach Dąbrowskiego. Cykl obejmuje trzy pieśni do wierszy ze zbioru Zimno nadchodzi: Erotyk, Jabłko, Żurawie. Starałem się muzyką podkreślić treść wierszy, nadać im odpowiedni koloryt, jednocześnie pozwalając, aby słowo było na pierwszym planie. Stąd ascetyczny charakter muzyki w tym cyklu pieśni”.

Marcin Tadeusz Łukaszewski

Radzymin, 19.09.2024 



Prawykonanie pieśni do słów Cezarego Macieja Dąbrowskiego – artykuł na stronie Biblioteki Analiz: https://rynek-ksiazki.pl/aktualnosci/prawykonanie-piesni-do-slow-cezarego-macieja-dabrowskiego/

Cezary Maciej Dąbrowski, Zimno nadchodzi.


26 września w Dworku Sierakowskich w Sopocie miało miejsce (m.in.) Prawykonanie Pieśni Marcina Łukaszewskiego do moich słów z tomu Zimno nadchodzi. Następnego dnia odbył się drugi koncert, podczas którego Pieśni zabrzmiały po raz wtóry; za sprawą sopranistki Doroty Całek i pianistki Anny Mikolon, Zgromadzeni mogli wysłuchać kompozycji: Erotyk, Jabłko i Żurawie. I ja zapoznałem się z tą materią i skreślam kilka refleksji, tym samym zdając (obiecaną) relację moim Czytelnikom, tych kilka zdań od „Ich poety”.

 

Drodzy Państwo, Marcin Tadeusz Łukaszewski stworzył dzieło oryginalne, poruszające, głęboko filozoficzne. Swoiste… Podczas słuchania Trzech pieśni, czemu towarzyszy dreszcz emocji, otwierają się „Przestrzenie” (bodaj tylko „drugie”) fantasmagorycznej Młodej Polski, we współbrzmieniu z prawdami życia, co można nazwać jedynie: spełnieniem autora słów! 

Wiem, że publiczność gdańskiej biblioteki (drugi koncert) słuchała bardzo uważnie, mistrzowskiego wykonania Pani Doroty Całek, której interpretacja, w tym barwa głosu, rozpiętość dynamiki, soczyste i wyraźne piano, metafizyczne parlando, natężone emocjami forte, jak i każdy odcień nasączonego dramatyzmem „nuto-słowa”, przekonywał obecnych, o czym świadczyły, wieńczące każdą z pieśni brawa! Moja wdzięczność za każde z wyartykułowanych przez solistkę słów. 

Dziękuję także za zapowiedź, w tym za wymienienie mojego nazwiska, i podanie powodu mojej absencji. Jednak przecież… „byłem”, i przeżywam nadal to bardzo ważne dla mnie wydarzenie (wydarzenia) artystyczne. Że sztuka się broni… Tak, mimo zagonienia, pilnych spraw, ważnych, i tych mniej pociągających, ciągle jest miejsce na… wyobraźnię, wzruszenie, refleksję ocaloną… Na Sztukę. Sam w to głęboko wierzę, inaczej bym nie pisał. Też wiem, że ten Cud – zasłuchania zdarza się nieczęsto. Stąd i jego wartość. I gdy – a wiem to z relacji z dnia Prawykonania Pieśni – zanim Pani Dorota wypowiedziała ostatnie słowo z wiersza Żurawie – przypomnę ostatnią strofę: „a może to wiedzieć ten co tu zostanie” – ktoś ze słuchających ubiegł śpiewaczkę, w niewielkiej (a może właśnie w wielkiej) „drugiej przestrzeni” oddechu; wyszeptując puentę: „zostanie”. Czyżby znając tekst? Przeczuwając? Zgadując? Tego nie wiemy. Mogę za to z przekonaniem stwierdzić, że z pewnością Słuchacz ów uległ atmosferze artystycznego przekazu; wykonawstwa i kompozycji, ze znakiem równości między tymiż aksjologicznymi powinactwami. Dziękuję z równą atencją Pani Annie Mikolon, za znakomitość pianistyki, że nuty stały się artefaktami artystycznej wrażliwości i świadectwem Zjawiska twórczej interpretacji.

 

Moi Drodzy, innymi słowy: dzieło i wykonania, stały się, przy moim skromnym udziale, dowodem na żywotność idei znanej niegdyś pod hasłem:  correspondance des arts!

 

Ukłony

 

Cezary M. Dąbrowski

 

 

Na fotografii (od lewej) Panie Profesor: Anna Mikolon i Dorota Całek:

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=933911742096264&set=pb.100064323414470.-2207520000&type=3